Pranie mózgu
Sally Sateli Scott O. Lilienfeld
Pranie mózgu. Uwodzicielska moc (bezmyślnych) neuronauk
Moda niejedno ma imię. Obecnie wszystko, co „trendy” jest „neuro”. Wszystko co „neuro” sprzedaje się lepiej. Neuroprawo, neuromarketing, neuroprzywództwo, neuroreklama, neurosprzedaż, neuronegocjacje, neuro... magia. W tym zalewie trudno oddzielić ziarno od plew. Bo przecież rzeczywiście wiedza o funkcjonowaniu mózgu może być zastosowana w wielu dziedzinach. Lider, który wie, jak funkcjonuje mózg członków jego zespołu, będzie mógł lepiej skorzystać z ich potencjału, mediator, który pamięta o funkcjonowaniu neuronów lustrzanych łatwiej dotrze ze swoimi argumentami do rozmówcy. Ale jeśli się dobrze przyjrzeć, to dobrzy negocjatorzy potrafili używać skutecznych metod, zanim pojawiły się skomplikowane techniki obrazowania, pokazujące, co dzieje się w mózgach interlokutorów. Ot – byli jak bohater Moliera Pan Jourdain, który od 40 lat mówi prozą, nic o tym nie wiedząc (Mieszczanin szlachcicem).
Czy zatem ten cały neurobigos wart jest uwagi? Cóż… i tak, i nie. Po szczegóły zapraszam do niesłychanie przyjemnej lektury. Godna polecenia zwłaszcza wszystkim podatnym na pokusy „neurowpływów”.
Sally Sateli Scott O. Lilienfeld, Pranie mózgu. Uwodzicielska moc (bezmyślnych) neuronauk, przeł. P. J. Szwajcer, Wydawnictwo CIS, Stare Groszki 2017.